Temida jest kobietą Temida jest kobietą

Żłobek na wsi

W weekend przeczytałam ciekawy artykuł Wieś żłobka nie widziała. Autorki tekstu zastanawiają się w nim dlaczego na wsiach nie ma publicznych żłobków.

Ja w rozmowach z moimi Klientami słyszę ciągle dwa, może trzy argumenty dlaczego na wsiach żłobki się nie pojawiają:

1. mało dzieci na wsi

2. matki wolą zostać z dziećmi w domu

3. gmina nie ma pieniędzy na żłobek

Czy matki rzeczywiście wolą pozostać z dziećmi zanim te pójdą do przedszkola czy do szkoły – nie wiem. W każdym razie to dobrowolne wykluczenie z rynku zawodowego na kilka lat, a powroty do pracy po takiej przerwie bywają ciężkie.

Argument, że gminy w tym roku na żłobki pieniędzy nie miały poniekąd rozumiem. Ustawa weszła w trakcie roku budżetowego  i nawet w programie Maluch wiele gmin udziału wziąć nie mogło – właśnie z powodu braku środków. Ale teraz jest czas konstruowania budżetów na kolejny rok – może warto o tym pomyśleć i zarezerwować na ten cel środki? Albo zaktywizować lokalne środowisko – bo w Maluchu mogą startować gminy z partnerami w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Żłobek na wsi jest drogi.

A może dla żłobków jest jakaś alternatywa?

Moim zdaniem jest, a przynajmniej jest zapisana w ustawie żłobkowej.

 Tą alternatywą jest instytucja dziennego opiekuna.

Dzienni opiekunowie nie obciążają zanadto gminnego budżetu, łatwiej dostać wsparcie w Maluchu na wyposażenie miejsca pracy takiego opiekuna, każdy z nich może zająć się maksymalnie pięciorgiem dzieci. Czyli idealna forma opieki nad dziećmi na wsi.

Czemu więc mamy tak mało dziennych opiekunów?

Przede wszystkim to instytucja nowa, często też mylona ze żłobkiem ( Unisław tak właśnie nazywa tę formę opieki choćby w lokalnej gazetce – str. 3).

Po drugie – koszt opieki nad jednym dzieckiem wcale tani nie jest, a jak wiadomo opłatę ponoszą rodzice. Jej wysokość ustala gmina w uchwale.

Przykładowo – wspomniana gmina Unisław (która dostała wsparcie w Maluchu) uchwaliła, że dzienny opiekun może maksymalnie zarabiać 2700 zł brutto, godzinę pobytu dziecka u opiekuna wyceniono na 2,60 zł, zaś opłata za wyżywienie będzie wynosić 4,20 zł. Zainteresowani uchwałę znajdą tutaj.

Łatwo policzyć, że tydzień pobytu dziecka u opiekuna po 10 h dziennie to 130 zł, miesięcznie ok. 520 zł i to bez wyżywienia.

Czy to drogo? I tak, i nie.

A jakie są „plusy” dziennych opiekunów?

Przede wszystkim koszt stworzenia takiego miejsca. Dla 10 dzieci w wieku do lat 3 nie zbuduje się żłobka, ale można zatrudnić 2 albo 3 opiekunów płacąc za ich ubezpieczenie. I co roku można elastycznie zmieniać ich liczbę – w zależności od potrzeb.

Dzieci przebywają w warunkach najbardziej zbliżonych do domowych (moją nawet w domu u opiekuna) i jest ich mniej ( w żłobku na jednego opiekuna może przypadać aż 8 dzieci).

Może zamiast zastanawiać się dlaczego na wsiach nie ma publicznych żłobków warto rozważyć zatrudnienie dziennych opiekunów?

Zapisz się na temidowy newsletter

Odbierz prezent i bądź na bieżąco!

Włącz się do dyskusji

Zarobki? Kariera? Większość wiejskich kobiet nie ma ani jednego, ani drugiego. Może faktycznie lepiej jest, jeśli „pójdą do pracy” polegającej na zajmowaniu się swoim dzieckiem? To chyba najlepsza inwestycja. Promowanie żłobków, aby kobiety mogły szybciej pójść do pracy? To jest dopiero wyzysk 🙂

Na wsi zwykle płacą najniższą krajową jeżeli kobieta co zarobi ma oddać na opiekuna czy żłobek woli być ze swoim dzieckiem. Problem nie dotyczy tylko wsi ale małych miasteczek, mam znajomą mieszkającą w mieścinie liczącej 4 tyś. ludzi żłobka tam nie uświadczysz. Jedynie można nianię wynająć za ponad 1000 zł na miesiąc. I jak tu się dziwić, że mamy pozostają w domu?

Napisz do mnie kancelaria@przyborowska.eu Zadzwoń +48 600 375 279