Temida jest kobietą Temida jest kobietą

 

Uznając, że przemoc w rodzinie narusza podstawowe prawa człowieka, w tym prawo do życia i zdrowia oraz poszanowania godności osobistej, a władze publiczne mają obowiązek zapewnić wszystkim obywatelom równe traktowanie i poszanowanie ich praw i wolności, a także w celu zwiększania skuteczności przeciwdziałania przemocy w rodzinie stanowi się, co następuje:

Preambuła ustawy  o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie

Przeczytałam dzisiaj historię rodziny, której odebrano dzieci rzekomo z powodu tego, że  w domu było biednie. Czy to jednak dobry powód aby odebrać dzieci od rodziców?

Zobaczmy co mówią przepisy.

W razie bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia dziecka w związku z przemocą w rodzinie pracownik socjalny wykonujący obowiązki służbowe ma prawo odebrać dziecko z rodziny i umieścić je u innej niezamieszkującej wspólnie osoby najbliższej, w rozumieniu art. 115 § 11 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz. U. Nr 88, poz. 553, z późn. zm.), w rodzinie zastępczej lub w placówce opiekuńczo-wychowawczej.

Przepis jest nieostry i bardzo kontrowersyjny. Od razu rodzi się pytanie, czy w tym konkretnym przypadku do bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia dzieci doszło?

Oceny stanu faktycznego dokonuje pracownik socjalny – wspólnie z funkcjonariuszem Policji, a także z lekarzem lub ratownikiem medycznym, lub pielęgniarką.

Z artykułu wynika, że rodzice chyba złożyli zażalenie  na postanowienie o umieszczeniu dzieci w placówce opiekuńczo-wychowawczej, bo sprawa jest w toku (od odebrania dzieci minął już jednak ponad miesiąc). Sąd jednak musiał nie uznać zażalenia za zasadne bo dzieci nie ma z rodzicami (zażalenie sąd musi rozpoznać w ciągu 24 h od daty jego wpływu).

Po tzw. sprawie „puckiej” urzędnicy chyba  popadli w drugą skrajność i odebrali dzieci „na wszelki wypadek” nie dając szansy rodzinie.

I jeszcze jeden przykład – niepełnosprawnej matce odebrano wcześniaka (ojcu też go odebrano), a sąd powrót dziecka do domu uzależnił od posiadania …. samochodu, aby wozić dziecko na konsultacje lekarskie (Zabrali dziecko matce, bo jest niepełnosprawna i nie ma samochodu).

Włącz się do dyskusji

Zawsze traktuję doniesienia prasowe z pewnym dystansem. Niestety zajmując się prawem rodzinnym niejednokrotnie zżymam się na tempo działania sądów. A czasami jestem świadkiem nieżyciowego podejścia sądów do spraw ludzi, którzy przed ten sąd trafili. Czasem bywa i straszno i śmieszno.

Szkoda, że wciąż jest wielu urzędników, którzy wykonują swoje obowiązki nadrabiając zaangażowaniem brak kompetencji. W przypadku ” właściwych organów” zadziwiające jest nierówne traktowanie spraw i szkodliwości czynów. Wystarczy chociażby zestawić ostatni przypadek matki i dzieci z Opola oraz mrożącą krew w żyłach aferę i śmierć „małej Madzi”. Pierwsza matka siedzi w więzieniu, a druga ? … chyba bryka po Hawajach – a kto by jej tam szukał?!

Wiem, że to trochę nie z tej beczki, ale muszą to napisać. Ja chętnie ograniczyłbym prawa rodzicielskie osobom, które zaniedbują zdrowie swoich dzieci. Jak widzę niektóre dwulatki, które nie mają ani jednego zdrowego zęba to serce się kraje. Inna sytuacja – mróz 10 stopni a małe dziecko bez rękawiczek i bez czapki. A co tam w koću najważniejsze, żeby rodzic miał ciepło. Na zakończenie jeszcze jedno – ludzie nie palcie przy swoich dzieciach w pomieszczeniach zamkniętych – chcecie się truć – nie ma sprawy! Oszczędźcie tylko swoje pociechy!

Napisz do mnie kancelaria@przyborowska.eu Zadzwoń +48 600 375 279