W pracy prawnika posługiwanie się komentarzami do kodeksów czy najważniejszych ustaw to chleb powszedni. Są wręcz niezbędne.
Autorami publikacji są zazwyczaj autorytety w danej dziedzinie prawa, teoretycy i praktycy. Każde wydawnictwo prawnicze posiada swoje serie komentarzy i są one zazwyczaj produktami flagowymi w ofercie książkowej.
Jedną ze specjalizacji mojej kancelarii jest prawo rodzinne, nic więc dziwnego że moją uwagę przykuł najnowszy Komentarz do spraw rodzinnych pod redakcją Jacka Ignaczewskiego, wydany przez Wydawnictwo LexisNexis.
Komentarz ukazał się jako pierwszy z nowej serii – Komentarze z wokandy i jest w moim zdaniem wyjątkowy.
Na czym polega wyjątkowość tej publikacji?
Nie jest to komentarz do Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego w tradycyjnym ujęciu. Nie znajdziemy tu zatem kodeksu rozbitego na artykuły z ich szczegółowym omówieniem, przytoczeniem piśmiennictwa, tez doktryny czy orzecznictwa sądów itp. Nie jest to bowiem tak naprawdę komentarz do Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego! Jak sama nazwa wskazuje jest to Komentarz do spraw rodzinnych, zatem nie omawia poszczególnych przepisów k.r.i.o., a omawia konkretne rodzaje spraw, z którymi mamy do czynienia na gruncie prawa rodzinnego. Jest to ujęcie nowatorskie, bowiem komentowane są właśnie sprawy, nie przepisy.
Komentarz powstał jako wynik współpracy sędziego Jacka Ignaczewskiego z Rzecznikiem Praw Dziecka oraz sędziami sądów rodzinnych podczas 44 roboczych sesji, które odbyły się od marca 2011 r. do lipca 2012 r. Takie konsultacje to nowość, a sama publikacja jest niejako ich podsumowaniem. W Komentarzu znajdziemy zatem postulaty zmian w prawie rodzinnym, a nawet konkretne propozycje nowelizacji przepisów.
Całość podzielona jest na 13 rozdziałów – komentarzy do poszczególnych spraw. Na końcu książki znajdują się przepisy Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz wyciąg z Kodeksu postępowania cywilnego.
Mamy zatem komentarz ogólny, do spraw o kontakty z dzieckiem i ich wykonanie, do spraw o określenie sposobu wykonywania władzy rodzicielskiej, ograniczenie władzy rodzicielskiej, do spraw o alimenty na dziecko, czy np. do spraw o leczenie odwykowe alkoholików.
W każdym rozdziale znajdziemy przykłady ze spraw, którym poświęcona jest dana część książki, autorzy omawiają zagadnienia proceduralne, przebieg postępowania, przesłanki rozstrzygnięcia itp. Każdy rozdział kończy wybór najważniejszych orzeczeń Sądu Najwyższego oraz wzory pism i orzeczeń.
Dla mnie jest to pierwszy komentarz, który można czytać jak książkę (nie ma tu np. przypisów) – czyli cały 🙂 ( z „klasycznymi” komentarzami tak się nie da).
Myślę, że każdy prawnik zajmujący się sprawami rodzinnymi powinien bliżej przyjrzeć się tej publikacji, bo naprawdę warto.
Książka dostępna jest też w wersji elektronicznej. Wydawnictwo deklaruje, że można ją czytać na 6 urządzeniach (komputery, czytniki i urządzenia mobilne). Do czytania na komputerach i netbookach wymagane jest oprogramowanie Adobe Digital Editions. Kto ma je zainstalowane – czyta bez problemu. Podobno książkę można czytać też na iPadzie oraz iPhonie i na urządzeniach z Androidem – ja na swoim smartfonie nie próbowałam. Nadal nie mam tabletu, bo nie jestem do końca przekonana, czy programy prawnicze, programy do obsługi kancelarii czy praca z ksiażką prawniczą (np. komentarzem – przy pisaniu pisma procesowego) będzie działać na takim urządzeniu poprawnie. Mam nadzieję, że tak, ale nigdy nie testowałam tego w praktyce. Mam za to czytnik e-booków – Kindle. Niestety Komentarza w formacie pdf (w księgarni można wybrać tylko jeden format) nie mogę na nim czytać…
Podsumowując krótko – Komentarz do spraw rodzinnych to naprawdę ciekawa pozycja, z nowatorskim sposobem omówienia prawa rodzinnego. Mnie się bardzo podoba i będę z niego korzystała w pracy (m. in. dlatego wybrałam też tę książkę w wersji elektronicznej). Nie dziwię się, że to bestseller.
Już czekam na będący w przygotowaniu w tej serii Komentarz do spraw o rozwód.
Ciekawa recenzja, Katarzyno 🙂
Z sędzią Heleną Ciepłą miałam akurat postępowanie nieprocesowe na studiach. Wspominam ją jaką świetnego dydaktyka.
Będę musiała przejrzeć ten komentarz!