Pamiętacie mój niedawny wpis o tym, że ZUS podgląda naszą aktywność na portalach społecznościowych? Stał się on „inspiracją” dla dziennikarzy i na ten temat powstało kilka artykułów.
Rzecznik ZUS o przeglądaniu kont na portalach społecznościowych
DDTVN o przeglądanie kont petentów ZUS zapytało teraz samego rzecznika prasowego tej instytucji – Wojciecha Andrusiewicza. Z panem rzecznikiem poznałam się przy okazji innej rozmowy – w TVP, gdzie byliśmy gośćmi. Przyznam, że bycie rzecznikiem niezbyt lubianej w kraju instytucji to niełatwy orzech do zgryzienia.
Generalnie z Panem Andrusiewiczem się zgadzam. Jeżeli ktoś nie dba o ustawienia prywatności kont, to każdy może na nie wejść i wszystko zobaczyć.
Mój sprzeciw budzi fakt, że gdy ZUS brak argumentów do wydanej decyzji podpiera się danymi z Facebooka, czyniąc z nich dowód na poparcie swoich twierdzeń w uzasadnieniu decyzji administracyjnej.
Jak by na to nie patrzeć to post bez odpowiednich ustawień prywatności należy traktować jako publiczne wystąpienie.
Gdybym zapytany przez pracownika ZUS co Pan robił na zwolnieniu lekarskim a ja bym mu w twarz odpowiedział że zjeżdżałem na nartach w alpach to trudno się dziwić decyzji o cofnięciu należności z tytułu tegoż zwolnienia.