O czym będzie dzisiejszy wpis? O kosztach zastępstwa procesowego.
Najkrócej mówiąc – jeżeli toczysz spór sądowy z przeciwnikiem i go wygrasz sąd zasądzi na twoją rzecz prócz dochodzonego przez Ciebie roszczenia także koszty procesu (wszelkie opłaty poniesione w związku z procesem np. wpis sądowy, zaliczka na opinię biegłego itp.), a jeżeli jesteś reprezentowany przez pełnomocnika profesjonalnego to sąd zasądzi na twoją rzecz również koszty zastępstwa procesowego w kwotach, które są ściśle określone w następujących rozporządzeniach:
1. rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu
2.. rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu
oba z 28 września 2002 r., czyli sprzed prawie 11 lat.
Jeżeli przegrasz koszty zastępstwa pełnomocnika profesjonalnego otrzyma druga strona (jeżeli go miała).
Oba rozporządzenia podają stawki minimalne, w różnych rodzajach spraw. Zasądzając opłatę za czynności pełnomocnika profesjonalnego z tytułu zastępstwa prawnego, sąd bierze pod uwagę niezbędny nakład pracy pełnomocnika, a także charakter sprawy i wkład pracy pełnomocnika w przyczynienie się do jej wyjaśnienia i rozstrzygnięcia. Opłata ta nie może być wyższa niż sześciokrotna stawka minimalna ani przekraczać wartości przedmiotu sprawy.
Brzmi zachęcająco.
Tylko pozornie. Musisz bowiem wiedzieć, że rozporządzenia nijak nie przystają do realiów rynkowych i nie były nowelizowane od lat (za wyjątkiem zmniejszenia stawki w sprawach o uznanie postanowień wzorca umowy za niedozwolone, gdzie stawkę zmniejszono do 60 zł, problem z wnoszeniem spraw tylko po to, by zyskać koszty dostrzegło samo Ministerstwo Sprawiedliwości).
Najmniejsza stawka minimalna to właśnie 60 zł, która zasądzana jest przez sąd w wielu sprawach, które w imieniu klientów prowadzi np. moja kancelaria.
Starasz się o rentę, emeryturę, zasiłek z ubezpieczenia społecznego? Uprzedzam, jeżeli będziesz zastępowany przez profesjonalistę, w przypadku wygranej sąd zasądzi od ZUS lub KRUS na Twoją rzecz – 60 zł. Nieważne na ile się z pełnomocnikiem umówiłeś.
Stawki minimalne wynoszą 60 zł, w sprawach o świadczenia pieniężne z ubezpieczenia społecznego i zaopatrzenia emerytalnego
Toczysz spór z pracodawcą o nawiązanie umowy o pracę, uznanie wypowiedzenia umowy o pracę za bezskuteczne, przywrócenie do pracy lub ustalenie sposobu ustania stosunku pracy? Też dostaniesz 60 zł.
Oczywiście sąd może zasądzić sześciokrotność tej stawki, jednakże przyznam szczerze, że w sprawach które prowadziłam nawet mimo składanego wniosku o koszty maksymalne sąd zawsze zasądzał stawkę minimalną.
Pamiętajmy, że sąd zasądzając koszty zastępstwa bierze pod uwagę niezbędny nakład pracy pełnomocnika, a także charakter sprawy i wkład pracy pełnomocnika w przyczynienie się do jej wyjaśnienia i rozstrzygnięcia.
Ktoś kilkanaście lat temu uznał, że sprawy o rentę, wcześniejszą emeryturę za pracę w szczególnie szkodliwych warunkach, zasiłek chorobowy czy przywrócenie do pracy są łatwe, proste i przyjemne, stąd ustalenie stawki w takiej kwocie. Teraz kwota ta jest zwyczajnie śmieszna (tyle kosztuje chociażby jazda autostradą na trasie Toruń-Gdańsk-Toruń).
Procedura cywilna zmieniała się przez te lata wiele razy i króluje w niej zasada prekluzji dowodowej (sąd w postępowaniu pomija wszystkie spóźnione dowody), której klienci często nie rozumieją.
Sprawy stają się bardziej skomplikowane, są trudniejsze dowodowo, ciągną się miesiącami, a w dużych miastach nawet latami i wymagają stawiennictwa na kilku-kilkunastu rozprawach. A praca pełnomocnika nadal jest „wyceniana” na 60 zł.
Nawet w przypadku wygranej (np. odwołania od decyzji ZUS odmawiającej przyznania wcześniejszej emerytury czy uznającej iż przedsiębiorca nie podlega ubezpieczeniom społecznym i dobrowolnemu ubezpieczeniu chorobowemu) pozostaje niesmak, bo większość honorarium pełnomocnika musi udźwignąć wygrywający „przysłowiowy Kowalski lub Kowalska”.
I między innymi dlatego, że stawki są tak niskie np. ZUS nie boi się wydawać decyzji niepopartych żadnymi dowodami, wydawanych na zasadzie „nie, bo nie”. Ryzykuje tylko wyrokiem zmieniającym decyzję – czyli wypłatą świadczenia, i tymi 60 zł.
Pojawia się pytanie dlaczego tak jest, że wygrywający nie może otrzymać godziwych pieniędzy za wynajęcie pełnomocnika, mimo iż udowodnił organowi rentowemu czy pracodawcy, że Ci się mylili, a to on miał od początku rację. Często te 60 zł jest jak policzek wymierzony w imieniu Rzeczpospolitej przez sędziego.
Czy przez tyle lat w Ministerstwie Sprawiedliwości naprawdę nikt nie dostrzegł problemu, że koszty zastępstwa w wielu sprawach rodzinnych, albo związanych z prawem pracy lub ubezpieczeń społecznych dawno straciły kontakt z rzeczywistością??? Że są krzywdzące dla obywateli?
Kiedy pracuję nad sprawą z zakresu prawa pracy czy ubezpieczeń społecznych zawsze uprzedzam klienta, że stawki, które zasądza sąd są tak niskie. I wielu nie może zrozumieć dlaczego one nadal są tak niskie.
Warto również przeczytać ten wpis:
Wzrastają koszty zastępstwa prawnego w sprawach przeciwko ZUS
Katarzyno, gorzki wpis, ale niestety prawdziwy. Sprawy rodzinne, które prowadzę też cieszą się „uznaniem” ustawodawcy. Ostatnio sprawdzałam czas mojej pracy i okazało się (ku mojemu zaskoczeniu), że pozew w sprawie o uznanie ojcostwa i roszczenia z tym związane pisałam ok. 4 godzin. Przekopanie się przez wszystkie faktury i napisanie tekstu z sensem i przejrzyście niestety jest pracochłonne. Wycena z rozporządzenia to 240 zł za ustalenie ojcostwa plus 60 zł za alimenty. Już przed złożeniem pozwu (pomijając czas na spotkania z klientką) wychodzi 75 zł za godzinę. A to dopiero początek. Kto na tym traci? Niestety klienci, bo nikt nie może oczekiwać od nas, że będziemy pracować za stawki minimalne. Kto na tym zyskuje? Na pewno nie klient.