Dostaję sporo pytań typu: czy ZUS może skontrolować moją firmę, czy ZUS może kontrolować wstecz, co mam zrobić żeby ZUS mnie nie kontrolował….
ZUS skontroluje
Tak, ZUS może kontrolować płatników składek np. pracodawców czy osoby prowadzące jednoosobowe działalności gospodarcze, a także samych ubezpieczonych, gdy chodzi o zwolnienia lekarskie.
Panuje opinia, że ZUS kontroluje tylko ciężarne biznesmenki, zwłaszcza te, które prowadzą firmę bardzo krótko. Niestety to tylko pół prawdy. Drugie pół jest takie, że ZUS zaczyna prześwietlać firmy w sprawach pracowników zatrudnionych na umowę o pracę na potęgę.
Nie wierzycie? To przeczytajcie kilka historii, w których brałam udział. Wszystkie są z ubiegłego tygodnia i tak się składa, że dotyczą warszawskich oddziałów ZUS.
Pracodawcę i pracownika
Historia 1 – happy end niedaleko
Historia ma prawie dwa lata i w ubiegłym tygodniu zakończyła się wydaniem korzystnego dla mojej Klientki wyroku w Sądzie Okręgowym. Pełnej radości jeszcze nie ma, bo ZUS może jeszcze złożyć apelację.
Agencja reklamowa ma zdolną współpracowniczkę. Gdy ta chce się związać z konkurencją szef agencji postanawia ją zatrudnić. Jest zaświadczenie lekarza medycyny pracy, szkolenie bhp, wszystko zgodnie z kodeksem pracy. Jako ciekawostkę dodam, że kobieta w tym czasie rozpoczyna serię szczepień, bo w wakacje planuje wyprawę do Afryki. Obie stron zadowolone, kobieta rozpoczyna pracę. Po jakimś czasie dowiaduje się, że jest w ciąży (nie wiedziała o niej podpisując umowę), musi przerwać szczepienia, bo takowych w ciąży się nie robi. Pracuje jeszcze kilka miesięcy, potem lekarz wystawia jej zwolnienie. ZUS wypłacił zasiłek za dwa miesiące, a następnie wszczął postępowanie wyjaśniające, którego skutkiem była decyzja o niepodleganiu przez pracownicę ubezpieczeniom społecznym i chorobowemu z uwagi na pozorność zatrudnienia i złamanie zasad współżycia społecznego.
Odwołujemy się od decyzji, ale ZUS podtrzymuje swoje stanowisko. Na żadnej z rozpraw nie pojawia się pełnomocnik organu rentowego.
W ustnym uzasadnieniu wyroku pani sędzia dobitnie wyjaśniła, że jeżeli umowa o pracę jest realizowana, to o pozorności nie może być mowy.
Za moją Klientką „murem” stał pracodawca będący na każdej rozprawie, który w czasie trwania procesu zdążył się przebranżowić i teraz „bawi się” w DOM. Klientka założyła zaś własną agencję reklamową.
Historia 2 – młoda firma nie może zatrudniać ciężarnych
Mam znajomą, która zrzuciła togę i zapragnęła szyć różowe sukienki.
Firma rusza we wrześniu 2014 r. i od razu zaczyna zatrudniać pracowników, w tym dziewczynę w ciąży ( pracodawca wie o ciąży). No ale przecież mecenasem nie przestaje się być ot tak, koleżanka wie, że nie wolno dyskryminować kandydatów do pracy itd. Zatrudniona dziewczyna niemal do dnia porodu wykonuje swoją pracę. Gdy do ZUS wpłynął wniosek o zasiłek macierzyński organ wszczyna postępowanie i zostaje zasypany dowodami pracy. Nic to. Do koleżanki (i pracownicy też) przychodzi decyzja, w której można przeczytać, że obie działały na szkodę systemu i zawarły pozorną umowę o pracę. Jej zdumienie jak ZUS może tak postępować jest olbrzymie. Dla mnie to kolejna tego typu decyzja, bardzo podobna w swej treści do wielu innych, które trafiały na moje biurko.
Historia 3 – pracowniku, nie choruj!
Trafiła do mnie kobieta 50+ będąca pracownikiem w swoim fachu biegłym, z ogromnym doświadczeniem zawodowym, z innymi wygrywa wiedzą i… dyspozycyjnością. Pech chciał, że wiosną 2014 r. traci pracę. Nie załamuje się, wysyła CV gdzie się da. W końcu rejestruje się jako bezrobotna. W sierpniu idzie na rozmowę kwalifikacyjną, jednak pracy nie dostaje. Pod koniec września dzwoni pracodawca, u którego aplikowała w sierpniu. Okazało się, że zatrudniona dziewczyna nie dała sobie rady i odeszła, pracodawca chce bohaterkę tej historii zatrudnić. Umowa na okres próbny, z pensją 5.000 brutto (mniej niż w poprzedniej pracy). Pech „znowu” chce, że po 3 tygodniach pracy bohaterce odnawia się stara choroba, ląduje na L4. Ale zasiłku nie ma, bo ZUS złożone wyjaśnienia nie przekonują. Decyzja o niepodleganiu ubezpieczeniom społecznym podyktowana jest tym, że bohaterka wspólnie i w porozumieniu z pracodawcą (ktoś się chyba naczytał kodeksu karnego) chciała wyłudzić zasiłek. Świadczy o tym zadeklarowana podstawa wymiaru składek, oraz fakt, iż bohaterka była przez kilka miesięcy bez pracy, a nawet dwa miesiące zarejestrowana jako bezrobotna.
Wychodzi na to, że ZUS nie ma pojęcia jaka jest sytuacja na rynku pracy dla osób 50+. Można też wysnuć wniosek, że lepiej było zostać bohaterce na „kuroniówce” albo być potem dalej beneficjentką opieki społecznej. Wszystko, byle to ZUS nie musiał płacić zasiłku.
Smutne, prawda?
Aktualizacja 2020 r.
Wpis ZUS skontroluje pracodawcę i pracownika powstał prawie 5 lat temu. I wiecie co? Nadal jest aktualny.
I teraz mogę Wam opowiedzieć jakie były finały tych historii.
Historia nr 1 – Sąd oddalił apelację ZUS
Historia nr 2 – również wygrana!!!
Historia nr 3 – wygrana, ZUS przegrał w postępowaniu apelacyjnym
Obecnie nadal takich postępowań jest dużo, a ZUS wydaje swoje decyzje zupełnie uznaniowo podpierając się orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego
Całe szczęście sądy podchodzą do tego typu spraw rozsądnie, każdą traktując indywidualnie.
Droga Koleżanko,
z ręką na sercu – pisać piękne historie potrzebne do uzasadnienia konkretnych roszczeń świetnie umiemy, a i naród mamy zdolny. Ale jeżeli przyjdzie nam spojrzeć z drugiej strony to wygląda to tak:
1/ osoba funkcjonująca poza systemem ZUS (zdolna współpracowniczka) – czyli już na wstępie go kantująca – zupełnie przypadkiem przechodzi na umowę o pracę mniej więcej w czasie kiedy zachodzi w ciążę,
2/ osoba zwolniona u danego pracodawcy, zatrudnia się u niego ponownie z niemałą pensją tuż przed nawrotem choroby.
Doprawdy, nie róbmy zasady z indywidualnych przypadków będących wyjątkami, bo świetnie wiemy, że zbieżności czasowe pewnych zdarzeń w większości przypadków nie są przypadkowe. Choć, oczywiście, napiszemy zawsze że jest.